Z opowiadania Trzecia godzina Romana Jaworskiego (Historie maniaków) charakterystyka głównego bohatera, Pichonia:
Był zezowaty, nie wiodło mu się, zmarniał. Znając przyczyny, wcale nie ubolewał. Od czasu kiedy na pożegnanie z niechęcią zatrzasnął odrzwia wysokiej uczelni, która w niczym nie zaspokoiła jego wewnętrznej udręki, pozbył się wszelkich rojeń o świetnej przyszłości i urągając życzliwym przepowiedniom najbliższych i znajomych, utknął w samym sobie, skrzętnie zajęty porządkowaniem cennego zbioru: istotnych i pozornych problemów.
31
X
2015
#Roman Jaworski
#XX wiek
Z opowiadania Amor milczący Romana Jaworskiego (Historie maniaków) fragment programu artystycznego:
P.T. Ewentualna Publiko Przygodnych Czytelników! o nadmiernie rozwiniętych mózgach i rozrzutnej pojemności wrażeń, zaprawdę pragnę, byś zechciała przyjąć moją tandetę i ocenić.
W przystępie niezwykłej śmiałości ośmielam się wezwać Was, byście z fałszywym uchwytem nie przystępowali do kartkowania mych Historii, jako zwyczajni jesteście z naślinionym palcem przebiegać strony wzruszających dzieł “literatury pięknej”. Pragnę bowiem zapoczątkować w mej ojczyźnie literaturę brzydką i trudną. […]
Historie są niewesołe, gdyż wszystkie wesołe (zapewniam!) już dawno rozeszły się w tysiącach egzemplarzy lub dziś jeszcze na gwałt są powtarzane i rozchwytywane.
22
I
2015
#Roman Jaworski
#XX wiek
Z opowiadania Zepsuty ornament Romana Jaworskiego (Historie maniaków):
Jakiś głos o drewnianym timbre spokojnie opowiadał:
“Niedaleko Mediolanu widziałem zdarzenie. Przejeżdżaliśmy obok, w kilka godzin po wypadku. Jeszcze snuły się dymy i słychać było trzask rozpadających się w ostateczność szczątków. W rowie leżało kilka wagonów przewalonych, jakby od niechcenia, w śpiącym ułożeniu znużonego kamelota. Na szczycie wału stał wyniosły fragment dwóch spiętrzonych wozów, które się wbiły w siebie czołami z zajadłością rozwścieczonych byków. Obie maszyny zlały się w jedność miażdżącego uścisku. W powietrzu wirowały dławiące, dokuczliwe pyłki. Opodal na grudzie ziemnej zwidziałem bardzo białą, cieniuchną, kobiecą koszulkę. W jednym miejscu można było dostrzec jakąś część zmiażdżonego ciała, która przezierała przez batyst, różowiąc się delikatnie. Jakaś obnażona szpada połyskiwała w słońcu. A dalej leżał nowiutki cylinder, nienaruszony, lśniący. W jego cieniu zakrzepłą plamą krwi przylgnęła do ziemi głowa mężczyzny. Sama głowa. Jak odcięta, proszę państwa, jak równiutko, niby rozmachem topora, niby uderzeniem gilotyny! W oddali rzęziło konające dziecię, które trup matki przygniótł swym ciężarem. Staruszek, z oderwaną, zwisającą szczęką, obłąkany z bólu, miął pięści i ciskał żużle ku niebu. Od miasta nadchodzili ludzie, niosąc pomoc. Układano trupy rzędem w rowie, a kobiety przysłaniały im twarze brudnymi płachtami. Właśnie wleczono na nosze człowieka, który oszalał i miotał się rozpaczliwie mimo rany. Chwilami zachodziła cisza i zdawało się, iż wszystko słucha jeno głosu tego szaleńca, nawet to wielkie, tak pogodne słońce. Wnet jednak w głąb żwiru wbijały się z sykiem rydle i ćwirczały naprężone łańcuchy dźwigarów. Padały wołania lekarzy. W oddali kołowali ludzie i kradli…”
Ułomna staruszka, słuchając, spazmatycznie łkała.
14
X
2014
#Roman Jaworski
#XX wiek
Fragment prozy Romana Jaworskiego (Amor milczący z Historii maniaków) i wspomniany obraz Etcheverry’ego:
Rozbawiona zatyka mu usta.
— Dosyć. Więc, jak z nimi, niechaj Jerzy i ze mną sobie pocznie. Ale bardzo, bardzo serdecznie!
Skoczyła do saloniku, drzeworyt niesie i ukazuje. Etcheverry, Vertige. Prosi:
— Na przykład, niech Jerzy ze mną zrobi, jak tutaj!
Sadowi się na sofce według wzoru, głowę w tył pochyla, oczy przymyka w omdlałym pragnieniu. I czeka, kiedy stanie za nią i w usta się wpije. Długo czeka.
On tymczasem przed wielkim lustrem się zatrzymał, wszystkie światła wzniecił, rzęsy przeciera, w siebie się wpatruje.
21
IX
2014
#Roman Jaworski
#XX wiek
#Denis Etcheverry
#malarstwo